środa, 30 listopada 2011

O kulach przez świat

Hejka
      Jeśli czytaliście mój poprzedni i jednocześnie pierwszy post to wiecie, że jest chora na Martwicę kolana. Moje katorgi polegają na tym, że przez trzy tygodnie(minęło już 5 dni) muszę mieć ortezę i chodzić o kulach. Pewnie większość z Was nie ma pojęcia Co to orteza? A więc orteza to jakby "gorset" na całą nogę. Jego celem jest usztywnienie i odciążenie kolana. Ortezę mogę zdejmować tylko do mycia, więc w nocy także mam na nodze ogromne monstrum.
     Dzisiaj obudziłam się w niezwykle dobrym humorze. Był on spowodowany tym, że dzień wcześniej dowiedziałam się, że dostałam 6 z testu z Historii. Dzięki tej ocenie mam szansę na 5. Ogólnie kujonem nie jestem(moja średnia teraz około 4,90).  W mordę, znów przestałam pisać na temat. W szkole nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego. Po szkole jak codziennie od czasu początku choroby pojechałam fizjoterapię. Po niej miałam konkurs czytania w j. Niemieckim. Denerwowałam się troszeczkę ale wiedziałam, że jestem solidnie przygotowana. Poszło mi dobrze. Wyniki będą jutro. Podobno parę osób twierdzi, że byłam jedna z najlepszych. Do domu wróciłam około 16.00. Byłam padnięta. Nie dość, że w szkole byłam od 8.00 to musiałam chodzić na tych okropnych kulach(jest to bardzo męczące). Lecz gdy przyszłam do domu, zastałam tam miło niespodziankę. Mama kupiła mi fluid/lekki krem nawilżający z vichy. Bardzo się ucieszyłam, gdyż na fluid polowałam od dłuższego czasu.
Jeśli będzie chcieli kiedy mogę wam go zrecenzować =)
                                Jak widzicie dzień minął mi dobrze. Może na duchu podbudowała mnie rozmowa z kolegą. On jest w 6 klasie. Gdy dowiedział się na co choruje,postanowił ze mną pogadać. Okazało się, że jest chory na martwicę biodra. Ta rozmowa zdecydowanie mnie odbudowała na duchu.
           Na koniec odpowiem na pytanie wielu moich koleżanek...
Dlaczego piszę bloga???- 01.09.2011 zmarła mi świnka morska Megy. Miała dwa lata, była rasy szwajcarska teddy. Rasa ta charakteryzuje się tym, że świneczki wyglądają jak owieczki =). Zmarła z powodu nieznanego wirusa. Ogólnie rasowe zwierzęta śą bardziej podatne na różne choroby. Miała 2 lat. 
27.10.2011 zmarła moja druga świneczka Milunia. Dostałam ją na moje 6 urodziny. Prawie 6 lat temu. Nie ukrywam, że byłam z nią związana trochę bardziej niż z Megy. Zmarła z powodu nowotworu jelita. Śmierć obu świnek przeżyłam bardzo boleśnie. Byłam z nimi bardzo związana(podobno kilka miesięcy po wzięciu Miluni byłam bardzo chora, Milunia wtedy ze mną spała). Z rozpaczy "wyleczył" mnie sport. Kilka dni temu stwierdzona u mnie Martwicę spowodowaną przeciążeniami kolana. Nie mogę uprawiać żadnych sportów. Pustkę postanowiłam zapełnić założeniem bloga.
Pozdrawiam Was
Zwariowana Wariatka
PS Liczę na wasze komentarze =)

4 komentarze:

  1. Współczuję, ale pewnie moje współczucie nic dla Ciebie nie znaczy, więc nie będę smęcić. Ja mogę uprawiać niewiele sportów - m.in. pływanie. Mam całkowite zwolnienie z wf-u :3

    OdpowiedzUsuń
  2. MYSZ
    To naprawdę dla mnie wiele znaczy!!!

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie, dziękuje za każdy komentarz. Jeśli jesteś moim obserwatorem; napisz a ja odwdzięczę się tym samym(oczywiście jeśli twój blog nie jest najgorszym blogiem na świecie)
Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI