czwartek, 26 kwietnia 2012

Za dobrze...

Hi!
   Przepraszam Was, że to piszę tego posta trochę późno, ale teraz dopiero włączyłam laptopa...
   Dzisiaj znów pisałam aż 3 kartkówki(ach, te zaległości), gdy po lekcjach czekałyśmy z Martyną na konsultacje, postanowiłyśmy kupić sobie na spółkę Green Upa'a. Na początku nic się nie działo, ale po kilkunastu minutach, zupełni mi odwaliło. Jak to stwierdziła moja koleżanka "byłam niepoczytalna"... Latał wkoło boiska, zabierałam piłkę dzieciom z pierwszych klasa. Dobrze, że Martyna nie uległa moim błaganiom i nie dała mi cyrkla. Naprawdę nie wiem jakie cholerstwo znalazło by się na moim ciele. Było super... Naprawdę warto wypić tak okropną w smaku rzecz by poczuć się tak wspaniale jak wtedy. Niestety to trwało jakieś pół godziny... Potem zaczęła boleć mnie głowa, i koniec przyjemności. Na szczęście kartkówki zaliczyłam na 5 więc wszystko było ok.
    Gdy zmęczona przyszłam do domu, zobaczyłam mojego kolegę z Gdynii, ale się ucieszyłam... Poczułam się tak jakbym znów miała jakieś 7 lat. Gdy oglądaliśmy Apocalypto(polecam) zadzwoniła Martyna, cała zapłakana. Okazało się , że jej ponad roczny kotek wpadł pod samochód i umarł(nie, nie zdechł ). Pierwsze co chciałam powiedzieć to "Nie martw się", ale nie powiedziałam bo pamiętałam co ja czułam przy śmierci moich obu świnek. Naprawdę dziewczynie współczuję, na pewno jeszcze kiedyś go zobaczy... 
     Teraz jestem padnięta, Kuba pojechał 10 minut temu... A ja mam trochę lekcji do odrobienia... Do północy na bank sobie posiedzę :(. Jedyne co mnie podnosi na duchu to, to, że jutro z Martyną idziemy na ogródki porobić zdjęcia... A w sob. to ZAKOPANEGO!!!
Pozdrawiam Was
PS Bierzecie udział w konkursie u Ankyls?

1 komentarz:

Serdecznie, dziękuje za każdy komentarz. Jeśli jesteś moim obserwatorem; napisz a ja odwdzięczę się tym samym(oczywiście jeśli twój blog nie jest najgorszym blogiem na świecie)
Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI