środa, 28 grudnia 2011

Pitu Pitu-czyli jeszcze więcej o mnie

Hi
  W dzisiejszym poście pragnę napisać Wam o mojej chorobie i bezkresnej głupocie. Wiem, nie będzie to ciekawa notka, ale chciałabym byście to wiedzieli. Jak zaczynałam pisać tego bloga trochę o tym pisałam, ale wiele czytelników nie czytało wtedy tej notki.
  Zawsze byłam ruchliwym dzieckiem. Od kiedy pamiętam uprawiłam sporty. Skakałam przez przeszkody(oczywiście na koniu ale to była moja pasja), tańczyłam, i oczywiście jeździłam na nartach. Ostatnimi laty zainteresowałam się także teakwondo... Teakwondo- sztuka walki pochodząca z Korei. Charakteryzuje się dużą ilością kopnięć. Na początku było lajtowo. Potem zaczęłam to wręcz kochać. Dawałam z siebie coraz więcej i więcej. Nie raz zdarzało się, że na treningach wymiotowałam z przemęczenia. Nie kończyło się to tylko  na tym. W domu też ćwiczyłam... Robiłam niezliczone ilości pompek, stałam na kostkach i tp.  Pewnego dnia zaczęło boleć mnie kolano. Odezwało się na treningu pływania. Przy kraulu było ok, ale przy delfinie bądź żabce było masakrycznie. Gdy poszliśmy do ortopedy okazało się, że mam jałową martwicę jakiegoś przyczepu rzepki. Doszło to tego tak... Mięsień czterogłowy uda zrobił się za bardzo masywny i ciężki i przeważył przyczep. Najdziwniejsze było to, że przyczep nie "poleciał" ale obumarł. "Zakuli" mnie w ortezę i dali kule. Orteza- przyrząd rehabilitacyjny przypominający gips. Różni się regulowanym kontem zgięcia. Na początku miało to być tylko trzy tygodnie... Gdy poszliśmy na kontrolną wizytę okazało się, że muszę odbębnić jeszcze trzy tygodnie. Za tydzień mam wizytę...
  Teraz dałabym bardzo wiele bym mogła pójść na spacer z moim psem. By móc znów pojechać w Alpy na Narty. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła uprawiać jakie kolwiek sporty...
Orteza(mam podobną)
Pozdrawiam Was
Zwariowana Wariatka


21 komentarzy:

  1. Nie martw się na pewno z tego wyjdziesz i jeszcze pojedziesz na narty.
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. wspolczucie:(
    3maj sie, blog - swietny. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej współczuję, ja nie wytrzymałabym bez jakiejkolwiek aktywności..
    życze powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o jejku współczuję Ci :(
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Olka, nie poddawaj się i ciągaj ze sobą te kule. Wszyscy wiemy, że sciągną Ci to świństwo z nogi i znów będziesz mogła uprawiać sporty. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mam lustrzanki, tylko kompakt fujifilm hs20 exr

    OdpowiedzUsuń
  7. o matko:o współczuje ci strasznie! jeju:(

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawy blog zapraszam do mnie ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. o jaa, współczuję Ci.. fajny blog, obserwuję;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Choruję na to samo :<
    Jednak nie mam ortezy tylko zwykłą opaskę :C
    3maj się <3
    Zdrówka przede wszystkim :*
    Pozdrawiam i zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Od drugiego miesiąca wakacji :<

    OdpowiedzUsuń
  13. oo biedna. wracaj do zdrowia ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie ta notka jest ciekawa. Coś innego, prawdziwego.
    Dla mnie sporty to był temat tabu. Byłam strasznie ruchliwa, ale nie wolno mi było biegać, bo kończyło się to nocą na balkonie wśród flegmy i krwi z popękanych pęcherzyków płucnych. I zostawał las.

    Podziwiam, nie wiem, jak można się tak czemuś poświęcić. Też chciałabym być taka dobra w sporcie, żałuję, że zmarnowałam sobie dzieciństwo/młodość/podstawówkę, ale... Chyba nie miałam takiej możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepraszam, że w nieadekwatnym miejscu - to Ty hodowałaś kiedyś myszoskoczki?

    OdpowiedzUsuń
  16. Ohh dasz rade < 33 Wyjdziesz z tego . Trzymam kciuki za twoje Zdrowie :**


    Pozdrawia Black Swam < 3

    OdpowiedzUsuń
  17. Post bardzo ciekawy ,podoba mi sie !
    zycze szybkiego powrotu do olimpijskiej kondycji ;)

    PS. obserwuje !

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie, dziękuje za każdy komentarz. Jeśli jesteś moim obserwatorem; napisz a ja odwdzięczę się tym samym(oczywiście jeśli twój blog nie jest najgorszym blogiem na świecie)
Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI